UE!

Po co nam emocjonalny mózg? Neurologia emocji

Emocje to temat bliski każdemu z nas – każdy je odczuwa, każdy też doświadcza ich cielesnych i społecznych następstw. Ponieważ jest to zjawisko tak powszechne i znaczące dla życia codziennego, warto przyjrzeć się sposobom ich powstawania oraz celowości ich istnienia, ponieważ zrozumienie tych procesów może być ważnym krokiem ku lepszemu zrozumieniu siebie i innych.

Definicja, z którą prawdopodobnie zgodziłaby się większość psychologów mówi o tym, iż emocja jest złożoną reakcją na zdarzenia istotne dla naszych celów.

Reakcja ta obejmuje:

  • świadomą lub nieświadomą ocenę zdarzenia (czy było ono pozytywne czy negatywne),

  • przygotowuje organizm do działania (przy czym różne emocje uruchamiają różne schematy działań),

  • objawia się jako odrębny typ stanu umysłowego, któremu zazwyczaj towarzyszą określone zmiany cielesne (np. zmiana ekspresji twarzy, wydzielanie potu).

Centrum naszego życia emocjonalnego stanowi mózg

Pomimo, iż przez lata organem z którym kojarzyły nam się emocje było serce, obecnie wiemy, że nie jest to prawdą.  To w mózgu następuje ocena zdarzenia i generowane są sygnały mające na celu wywołanie najwłaściwszej reakcji fizjologicznej, którą odczuwamy w ciele i która ma nas przygotować do dalszych działań.

Poza korą mózgową, czyli miejscem w którym pojawiają się nasze świadome myśli (w tym interpretacja reakcji emocjonalnych), część mózgu odpowiedzialna za powstawanie emocji, uczenie się oraz pamięć to układ limbiczny – układ struktur otaczający zakończenie pnia mózgowego (służący do generowania automatycznych reakcji cielesnych takich jak oddychanie oraz działanie organów). W jego skład wchodzi kilka struktur mózgowych, z których najważniejsze to ciało migdałowate z zakrętem obręczy oraz hipokamp. Ciało migdałowate służy jako magazyn pamięci emocjonalnej oraz znaczeń – analizuje sygnały płynące z narządów zmysłów, przy czym jest nastawiony na łapanie tych które świadczą o możliwych kłopotach. Dzięki temu, że sygnały wysyłane z narządów zmysłów do wzgórza trafiają następnie równocześnie do kory mózgowej i ciała migdałowatego, jesteśmy w stanie zareagować intuicyjnie szybciej niż zdążymy refleksyjnie przetworzyć zachodzącą sytuację. Pozytywną stroną tej emocjonalnej pamięci jest szybka reakcja na pędzące w naszą stronę auto, jednak kiedy bez powodu atakujemy słownie partnera, nie będąc do końca pewnym, co dokładnie nas zdenerwowało, okazuje się że ta umysłowa „droga na skróty” miewa swoją ciemną stronę, której ewolucja nie była w stanie przewidzieć.

Ciało migdałowate wraz z zakrętem obręczy poza identyfikowaniem emocji pełni też praktyczną funkcję, a dokładnie wysyła sygnały emocjonalne do poszczególnych części ciała, np. o potrzebie wywołania łez w czasie przeżywania smutku. Zadaniem hipokampu natomiast jest rejestrowanie i nadawanie sensu schematom percepcyjnym – dostarcza on istotnych dla znaczeń emocjonalnych wspomnień kontekstu sytuacyjnego zapamiętanych spostrzeżeń, a więc suchych szczegółów zapamiętywanej sytuacji (a ciało migdałowate „dodaje” do nich wspomnienia emocjonalne z nimi związane).

Można powiedzieć, że w mózgu znajdują się dwa umysły – racjonalny oraz emocjonalny. Oba są nam niezbędne do prawidłowego funkcjonowania, mimo iż w odrębny sposób pomagają nam poznawać świat.

Czy wiesz, że?

Emocje dostarczają informacji o otaczającym świecie umysłowi racjonalnemu, a on zajmuje się analizą i oceną ich przydatności. Dzięki tej współpracy jesteśmy w stanie radzić sobie z wydarzeniami, z którymi musieli się zmagać nasi przodkowie oraz pomagają nam osiągać cele.

W czasie, gdy odczuwamy:

  • złość nasze serce zaczyna szybciej bić, krew jest pompowana przede wszystkim do mięśni rąk (w razie, gdybyśmy musieli użyć pięści lub broni), a hormony takie jak adrenalina dostarczają dodatkowej energii mającej służyć nam do ochrony naszej własności lub praw.
  • strach objawia się częściowo w podobny do złości sposób, jako że również nasze serce bije szybciej, jednak wzmożony zostaje transport krwi do dużych mięśni (głównie nóg), a ciało zastyga abyśmy mieli czas zastanowić się nad obronnym działaniem w odpowiedzi na zagrażające nam niebezpieczeństwo.
  • smutek powoduje spadek energii i zapału do działania w  pozwala nam na wycofanie się z aktywności, zdystansowanie się i opłakanie straty, a we wtórnym efekcie wzmacnia relacje i oparte na nich przywiązanie.
  • radość, której o wiele przyjemniejsze są uwarunkowania – w mózgu wzrasta poziom energii hamujący uczucia negatywne i martwiące myśli, dzięki czemu ciało uspokaja się będąc równocześnie gotowym do działania.

Źródła:

  • Goleman, D. (1997). Inteligencja emocjonalna. Poznań, Media Rodzina (tłum. A. Jankowski)
  • Lewis M., Havilans-Jones J.M. (2005). Psychologia emocji. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne (tłum. D. Doliński, A. Kolańczyk, T. Maruszewski)
  • Oatley K., Jenkins J. M. (2003). Zrozumieć emocje. Warszawa, PWN (tłum. J. Radzicki, J. Suchecki)

Autor: Marta Rokosz

Szkolnictwo stanęło dwa wieki temu; czego uczy szkoła?

Na drodze rozwoju kariery wciąż wyróżnia się pewne kluczowe cechy pracownika:

  • krytyczny

  • z wysokimi kompetencjami interpersonalnymi

  • kreatywny

Niestety, mimo dużego nacisku na te charakterystyki u dorosłych, system edukacji nie sprzyja ich rozwojowi u dzieci.

Skoro dzieci uczą się najlepiej w naturalnych dla nich warunkach zabawy, energetycznie i z wykorzystaniem ciekawości, dlaczego każemy im siedzieć spokojnie, kiedy przekazujemy im bezdyskusyjne suche fakty? W dorosłości sukces często jest efektem pracy zespołowej, dlaczego taką współpracę podczas sprawdzania wiedzy nazywa się ściąganiem? Najlepsi nauczyciele używają swojej siły charakteru, kreatywności i inspiracji, by poruszyć naturalne instynkty dzieci do nauki i rozwoju. Dlaczego więc ich osobowość zanika wśród zarządzeń systemu?

Czy wiesz, że?

Według teorii Grahama Brown-Martina szkoły wciąż działają według modelu dziewiętnastowiecznego (!), gdzie edukacja miała prowadzić do wykształcenia cichych i posłusznych pracowników produkcji, którzy wykonują precyzyjnie i bez dopytywania swoje zadania, a w razie błędu gotowi są przyjąć karę z opuszczonym czołem.

Dużo mówi się o braku dyscypliny w szkołach, ale jak dążyć do współpracy z dziećmi, skoro te buzujące energią i podekscytowaniem zmuszane są do siedzenia bez ruchu przez kilka godzin?

Kryzys obejmuje w znacznym stopniu nauczycieli   

Dla wielu z nich brakuje pracy, a jeszcze więcej wykonuje swój zawód bez powołania lub rezygnuje. Standaryzacja i ścisły system edukacji, narzucany im bezdyskusyjnie – na dodatek z częstymi kolosalnymi zmianami! – prowadzi do zrezygnowania i przepracowania. Im mniej autonomii co do sposobów przekazania wiedzy mają nauczyciele z pasją, tym bardziej obwiniani są przez porażki systemu. Na rynku pracy wciąż brakuje specjalistów w obszarach takich jak fizyka czy design lub nowoczesne technologie. Kto inny, jak nie nauczyciel zakochany w swoim przedmiocie, mógłby zainspirować dziecko do takiej ścieżki zawodowej?

Dzieci uczą się naturalnie poprzez obserwację i eksperymentowanie – tak opanowały sztukę chodzenia, mówienia czy choćby zabawy. Niestety, w szkole umiejętności muszą nabywać w inny sposób, a najpierw oswoić się z innymi metodami nauki. Nie wszystkim dzieciom przychodzi to równie łatwo.

Nie ma jednego dobrego systemu, aby edukować dzieci,

ale jest coś, co łączy wszystkie najlepsze próby odejścia od standardowej szkolnej musztry: pokazywanie najmłodszym światów, które mogą poznawać na swoje własne sposoby, zwiększanie ich zainteresowania poprzez pomoc zamiast indoktrynacji. O najciekawszych metodach z całego świata, już niedługo.

Na podstawie The Guardian.,

Autor: Paulina Idziak

Go to Top